Dziwne czasy na rynku nieruchomości nastały…
Do niedawna czytaliśmy o przewyższającym podaż popycie w Sztokholmie, o trudnościach w pozyskiwaniu oferty nieruchomości w tym mieście.
Niegdyś zdarzało się, że po słownej deklaracji zakupu – kupujący rezygnowali ostatecznie z transakcji. Teraz sytuacja odwróciła się o 180 stopni.
Coraz częściej sprzedający jednak proszą o wycofanie oferty, pomimo tego, że jest kupiec, bo na przykład … co zrobią z tymi pieniędzmi? Albo dochodzi do przewyższenia ceny transakcyjnej ponad ofertową – licytacji, gdyż jest więcej niż jeden klient chętny dokonać zakupu. Albo właściciel podejmie decyzję, że deklarowana pierwotnie kwota sprzedaży już mu nie pozwoli na realizację planów, które miały być sfinalizowane z tej operacji.
Coraz krótszy jest czas podejmowania decyzji przez kupującego – potrafią powiedzieć „kupuję” już na prezentacji. Oferta, która była dłuższy czas na rynku w końcu też znajdzie swojego amatora, nie daj się zwieść przekonaniu, że jeszcze poczeka.
Kliencie, jeśli nieruchomość mieszkalna czy inwestycyjna spełnia Twoje oczekiwania, przynajmniej większość – to ją kup, jeśli przedłużysz proces decyzyjny, ktoś może Cię ubiec. Poszukiwanie kolejnej oferty może zająć wieje czasu, kosztować Cię więcej nerwów i pieniędzy.